Temat wydaje mi się bardzo istotny w pracy surdopedagoga, czyli osoby która pracuje bądź będzie dopiero pracowała z osobami z wadą słuchu. Zawarte zostaną w nim sposoby komunikowania się wspomnianych osób. Społeczeństwo Głuche najczęściej porozumiewa się za pomocą języka migowego, który dla tego środowiska jest pierwszy i naturalny (tak jak dla osób słyszących mowa dźwiękowa jest ich naturalnym sposobem komunikowania się między sobą). Natomiast populacja słabosłysząca ma zróżnicowane sposoby komunikacji. U jednych mowa jest w pełni rozwinięta i zrozumiała jak u słyszących, u innych jest niewyraźna, trudno zrozumiała przez odbiorców. Osoby takie wspomagają się też innymi alternatywami komunikacji.
Często obserwujemy, że powstaje pewna bariera jeśli chodzi o porozumiewanie się osób niesłyszących z osobami słyszącymi. Spowodowane to jest tym, iż osoby z wadą słuchu często mają duże problemy z przyswojeniem systemu języka polskiego, z kolei znajomość kodów manualnych wśród osób słyszących jest do tej pory rzadkością. Wśród środków którymi posługują się niesłyszący w celu nadania informacji można wyróżnić: język migowy, daktylografię, język migany, fonogesty, odczytywanie mowy z ust, totalną komunikację. Kolejno omówię te środki komunikacji:
Pierwszym terminem, który pojawił się już około 1880 roku jest język migowy, inaczej zwany PJM. Jest to klasyczny, tradycyjny, naturalny oraz swoisty język; używany na co dzień przez społeczność osób Głuchych w Polsce (zarówno przez osoby głuche, jak i słyszące dzieci głuchych rodziców). Język ten stworzony jest przez osoby głuchonieme w ich naturalnym środowisku, dla ich własnych potrzeb. Według B. Szczepankowskiego (1988, s. 12) „jest to zespół środków stosowanych przez ludzi niesłyszących w porozumiewaniu się pomiędzy sobą i z ludźmi słyszącymi, obejmujący właściwe danym środowiskom słownictwo oraz sposób przekazywania znaków migowych”. Podobną znaczeniowo definicję podaje T. Gałkowski (za: J. Kiwerski, 1986, s. 157): „jest to forma porozumiewania się osób głuchych, wykorzystująca ekspresję gestową i posługująca się ustalonymi symbolami opartymi na ruchach
i ułożeniach dłoni, palców i rąk”.
Daktylografia / alfabet palcowy – oznacza „pisanie palcami”. Według J. Baran (1983, s.114) „przez daktylografię rozumiemy mowę słowną realizowaną za pomocą ruchów palców jednej lub obu rąk. Najczęściej stosowana jest forma jednoręczna, chociaż są kraje, gdzie głusi przy palcowaniu posługują się obiema rękami (Anglia)”. W literaturze przedmiotu z lat 80-tych XX wieku próbę zdefiniowania alfabetu palcowego podjął się również T. Gałkowski. Zgodnie z ustaleniami tego autora (1986, s. 20) alfabet palcowy „jest to system znaków oparty na ruchach i układach palców, w którym poszczególnym głoskom odpowiadają osobne ułożenia lub ruchy palców”.
Według B. Szczepankowskiego (1999 s. 153) język migany to zespół „znaków migowych, których używa się w szyku gramatycznym języka ojczystego, dodając fakultatywnie lub obowiązkowo końcówki fleksyjne za pomocą alfabetu palcowego. Język migany stosuje się zawsze razem z językiem mówionym – połączenie to tworzy system językowo – migowy (SJM)”. Wspomniany autor podaje również definicję systemu językowo – migowego (SJM) (1999, s. 392) „pozwala na przekazywanie treści wypowiedzi równocześnie w dwóch odmianach języka – mówionej i miganej. Równoległa ilustracja wypowiedzi słownej znakami języka migowego sprzyja odczytywaniu mowy z ust i ułatwia percepcję synergiczną”.
Fonogesty jako metoda manualnego wspomagania odczytywania wypowiedzi słownych, oznacza „specjalne ruchy ręki (prawej lub lewej) towarzyszące mówieniu, pomagające wsłuchiwać się w żywą mowę i dokładnie odczytywać wypowiedzi z ust” (K. Krakowiak, 1997, s. 76).
Inną formą porozumiewania się jest odczytywanie mowy z ust. B. Hoffman (1979, s. 179) podaje taką definicję: „odczytywanie mowy z ust jest umiejętnością związaną z ukierunkowanymi procesami postrzegania, identyfikacji oraz rozumienia określonych, głównie wizualnych, słuchowych oraz kinestetyczno – artykulacyjnych całości językowych w określonym kontekście zdaniowym i sytuacyjnym”. Jest to niewątpliwie trudna technika do opanowania i na pewno nie pozwoli na całkowite zastąpienie słuchu, gdyż „wzrokiem można bowiem dostrzec jedynie te elementy mowy – fragmenty układów i ruchów artykulacyjnych, które są widoczne z zewnątrz, a więc głoski artykułowane z udziałem warg. Jest ich jednak niewiele, stanowią bowiem nieco ponad 30% zbioru wszystkich głosek polskich, a ponadto wiele z nich prezentuje się wizualnie identycznie lub bardzo podobnie” (B. Szczepankowski, 1973, s. 6).
Na koniec została do omówienia definicja totalnej komunikacji, która jest określana przez W. Pietrzaka (1992, s. 11-12) jako „filozofia porozumiewania się” za pomocą wszystkich dostępnych środków, jakimi są: ekspresja słowna (język mówiony, mowa), wzrokowa percepcja mowy (odczytywanie mowy z ust, pamięć wzrokowa, tj. umiejętności zapamiętywania drobnych i mało różniących się od siebie ruchów warg), słuchowa percepcja mowy obejmująca trening słuchowy polegający na uwrażliwianiu resztek słuchowych, reakcję na dźwięki, różnicowanie dźwięków i ich lokalizację; wychowanie słuchowe (…) oraz logorytmikę, systemy językowo – migowe, polski język migowy, a także mimikę i pantomimikę, systemy ustno – ręczne (daktylografię i fonogesty)”. A. Korzon (1996, s. 53) – definiuje totalną komunikację jako: „wykorzystanie wszystkich sposobów porozumiewania się, tak by dziecko miało możliwość rozwoju języka od jak najwcześniejszych lat swego życia”.
Według mnie, w nauczaniu dzieci niesłyszących powinno stosować się totalną komunikację, gdyż w pełni pozwoli na indywidualne podejście do każdego z uczniów, którzy znajdują się w danej klasie. W totalnej komunikacji stosowane są wszystkie możliwe środki komunikacji i wydaje mi się to być najlepszym rozwiązaniem szczególnie w nauczaniu początkowym. Natomiast jeśli chodzi o język migowy (PJM), bądź język migany (SJM) to wydaje mi się, że również tutaj trzeba podejść indywidualnie do ucznia z którym mamy do czynienia lub do osób starszych, które od zawsze posługują się jednym konkretnym językiem. Uważam, że nie powinniśmy na siłę „kazać” im przestawić się np. z naturalnego na systemowy, ponieważ jest to dla nich bardzo krzywdzące. To tak jakby Polakowi zakazać mówić w języku polskim i kazać mu posługiwać się chińskim, który dla niego jest zupełnie obcy. Innym przykładem byłby zakaz mówienia gwarą – „po góralsku” osobie, która jest Góralem lub po kaszubsku – osobie zamieszkałej na Kaszubach i utożsamiającej się z mniejszością kulturową tego regionu Polski.